Niestety z moich ulubionych papierów pozostały tylko skrawki :( więc i je postanowiłam wykorzystać i tak oto powstały zakładki do książek :). Mój mąż śmiał się ,że zawsze wie jakie słodycze jem, bo papierki po cukierkach czy czekoladkach robią u mnie za zakładki. Twierdzi, że wystarczy otworzyć książkę którą czytam a już wiadomo czym się obżeram. To teraz już nie będzie wiedział!
Tak w ogóle to zakochałam się w tych koronkach. Mam ich mnóstwo chyba po 20 metrów z każdej i chciała bym by każda karteczka ją zawierała.
Póki co moje skromne skrawkowe zakładki
|
Tył |
|
Przód |
śliczne. Aż się chce zasiąść do książki... :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zakładki i koronki:)
OdpowiedzUsuńPiękności! Bardzo wysmakowane zakładki.
OdpowiedzUsuńA ja też z gatunku tych, co to zakładają książkę tym co pod ręką mają ;) Papierek po cukierku? proszę bardzo, Zapomniany paragon? jak najbardziej. Dużo rzeczy się nada. Ale nic się nie równa z porządną, prawdziwą i piękną zakładką :)
Zakładki cudne- czytam nałogowo, więc wiem, co znaczy wkładać do książki wszystko, co jest pod ręką! Koronki- urocze, również ostatnio dodaję koroneczki gdzie tylko się da:)
OdpowiedzUsuńŚliczne zakładki.
OdpowiedzUsuńŚwietne zakładki!
OdpowiedzUsuńJa korzystam z pocztówek, a najchętniej z jednej,którą dostałam w internacie:)
Zakładeczki są cudowne - wiem coś o tym, gdyż jedna z nich trafiła do mnie:))
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że zapisałam się do wymianki książkowej u Doris.
Dziękuję jeszcze raz za śliczny prezent.
Pozdrawiam serdecznie